Kolejny rok wyzwań i wielu pokonanych przeszkód! Co teraz szalonego wymyśliłem?
Np. Ultra-weteran Runmageddon w jeden weekend!
Zdobyłem pierwsze podium w swojej karierze zawodnika OCR
Zapraszam do lektury!
1. Zimowy Runmageddon Rekrut i Hardcore, Warszawa 2017
Sezon 2017 zacząłem tak wcześnie, jak tylko było to możliwe! Zimowy start w Runmageddon Rekrut w Warszawie,
a dokładnie w Józefowie niedaleko stolicy. Ten event był dla mnie szczególny bo dyrektorem tego wydarzenia była Kasia Kluk,
a ja bardzo mocno angażowałem się w organizację tego biegu! Ponad trzy miesiące intensywnej pracy, ale chyba dobrze wyszło! Niech ocenią Ci co biegli
Mój występ w Elicie w Rekrucie nie był jakiś rewelacyjny, ale na pewno dobrze się bawiłem i porządnie się rozgrzałem przed starem następnego dnia w Hardcore! Na tym dystansie biegłem już totalnie dla funu razem z całą ekipą! Wtedy nadal miałem wiele startów w serii OPEN biegając z różnymi osobami. Pogoda była idealna! Kilka stopni na minusie, zero wiatru i słonecznie! Nie da się wymarzyć lepszych warunków na zimowy bieg. Bardzo dobrze wspominam ten start, pomimo tego, że dwa razy wchodziliśmy do wody po klatkę. Zimno mi nie przeszkadza chyba też dlatego, że sporo wcześniej morsowałem. Polecam ten rodzaj hartowania organizmu przed przeziębieniami.
2. Więcej startów niż treningów…
Pamiętam, że nadal było mi ciężko zmotywować się do treningów biegowych. Więcej niż raz w tygodniu nie byłem w stanie wyjść na trening biegowy. Za to jak już pojawiał się bieg OCR to startowałem we wszystkich formułach w dany weekend i tak nadrabiałem miesięczny kilometraż. Bardzo kiepskie podejście! Ćwiczyłem głównie na siłowni i sporo latałem po przeszkodach ucząc innych gładko je pokonywać
i samemu wymyślając różne challenge.
Do majówki przebiegłem wszystkie Runmageddon`y licząc od początku roku. Kilka startów w nocnych biegach, które bardzo mi się spodobały i miały swój magiczny klimat, a dodatkowo były jakimś urozmaiceniem do biegów w ciągu dnia. Zacząłem startować w masce treningowej, żeby jeszcze sobie utrudnić na trasie. Powiem Wam,
że każdy podbieg czułem kilka razy bardziej, a i tak ledwo je pokonywałem bez maski
To było dobre przygotowanie przed tym, co mnie czekało – ULTRA WEEKEND w Myślenicach
3. Ultra weteran Runmageddon w jeden weekend – Myślenice 2017
To był szalony pomysł, ale wtedy starty w biegach były dla mnie zabawą i jakiegoś rodzaju wyzwaniem. Po występach w masce, bieganiu 2 biegów w weekend, albo startowaniu w serii elit i chwilę później w fali OPEN, przyszła kolej na prawdziwe i dość mocno nieodpowiedzialne wyzwanie! Zaplanowałem, że ukończę wszystkie dystanse na Myślenickim festiwalu Runmageddon (kids, Intro, Rekrut, Classic, Hardcore+Ultra, i Challenge Haier i Challenge z liną)
3.1. Pierwszy dzień – Intro i Classic
Na pierwszy ogień jako rozgrzewka wystartowałem w INTRO. Żeby było ciekawiej to założyłem maskę treningową. Bardzo fajna trasa jak na początek aktywnej majówki z RMG. Zajęte pierwsze miejsce w pierwszej serii – dało power na pozostałą część weekendu:) Fajnie jest dobiec na metę jako ten pierwszy zawodnik:) Nawet jak to jest seria OPEN i bieg INTRO i nie dostajesz za to nic! Niemniej jednak – ciekawe uczucie.
Kilka godzin później poleciałem ze znajomymi kolejny bieg. Tym razem CLASSIC. Bieg na totalnym luzie w serii OPEN razem z ekipą od Jarek Wierzchowiak. To był jeden z lepszych moich startów w biegach OCR. Prawie 16 km po górzystym terenie pokonane z rewelacyjną ekipą. Na trasie było więcej śmiechu i wygłupów niż przeszkód do pokonania. Cały czas trzymaliśmy się grupą i wspólnie pomagaliśmy sobie na przeszkodach.
Na komandosie, który jest 4 m ścianą Kasia Mrówka od razu poszła robić burpee, bo mówiła, że ma lęk wysokości. Powiedziałem jej, że na mojej zmianie nikt z ekipy nie będzie robił burpee. Chyba z 5 min pokonywaliśmy tę ściankę, ale z sukcesem! Okazało się że to nie jest lęk wysokości, a jedynie strach! Wystarczyła odpowiednia motywacja i wsparcie ekipy! O to chodzi w Runmageddonie żeby sobie pomagać i pokonać jak najwięcej przeszkód!
Nasz skład to: Krzysztof Borowiak, Michał Iwan, Kasia Mrówka, Mateusz Krzycholik i Jarek Wierzchowiak!
Ogólnie ten bieg oceniam 10/10! Jeszcze raz dzięki za super spędzony czas!
3.2. Kolejny dzień – Kids i Rekrut i dwa Challenge
Zacząłem od poprowadzenia rozgrzewki dla dzieciaków przed ich startem w formule KIDS. Później biegłem razem z nimi pomagając na różnych przeszkodach i szkoląc młodych Ninja! Moją główną podopieczną była 3-letnia Masha. Dystans – Runmageddon Kids zaliczony, więc już mam 3 starty na swojej weekendowej liście.
Jako rozgrzewkę przed Rekrutem zrobiłem Challenge HAIERA.
Do zrobienia były: przysiady z mikrofalą, wskoki na pralkę, równoważnia z tosterem, martwy ciąg z pralką
(10 powtórzeń każdego i 3 serie). Mocno weszło w uda i naprawdę mnie zmęczyło. Z tego co pamiętam to chyba nie byłem w TOP 3, ale dałem z siebie wszystko i byłem zadowolony.
Przyszła pora na REKRUTA. Wystartowałem chyba dwie serie później bo nie czułem wielkiego zapału, żeby biec ten bieg [być może tak już czekałem na ultra, być może wiatr, deszcz i zimna pogoda mnie tak zniechęciła, a być może to, że biegłem sam]. Dobrze, że miałem wiernych kibiców i część trasy biegli koło mnie (Jan Kowalska, Karol Zawistowski, Bartek Waś)
Pomimo pięknych widoków, leśnych ścieżek i strumyków po których trzeba było biec – ewidentnie brakowało mi przeszkód, które osobiście lubię najbardziej (np. rig, ścianki, indiana). Ale finalnie…. kolejny dystans zaliczony!
Po biegu wskoczyłem jeszcze na jeden Challenge – wejście na 20 metrową linę. Założenie było żeby wejść na samych rękach.
3.3. Trzeci dzień – Ultra Runmageddon
Pora na najtrudniejszy start tego szalonego ULTRA-weekendu!
Jestem po raz 4 lub 5 w Myślenicach i trasa biegła zupełnie inaczej niż zwykle, a mimo wszystko nadal zdobywaliśmy Chełm (to się tyczy wszystkich biegów podczas tej Majówki).
Na taki dystans jakim jest ULTRA RUNMAGEDDON trzeba się porządnie zaopatrzyć w to, co pozwoli Ci przetrwać ten morderczy bieg, ale również niezmiernie ważnym elementem jest ekipa, która będzie razem z Tobą, będzie pomagać i wzajemnie się motywować „dobrych zbiegów nie można marnować” – Bartek Waś – to już nasz drugi wspólny ultra i jak zwykle nie zawiodłeś. Dobry humor i pozytywna energia nie opuszczała Go na ani jednym metrze, centymetrze i przewyższeniu. Na zbiegach ciężko Go było dogonić, a podbiegi, które w tamtym roku bolały…teraz szły GŁADKO! Wielkie gratulacje dla Ciebie za pracę, którą włożyłeś w przygotowania do tego ultratrudnego biegu.
Joanna Kudła – można powiedzieć, że dobrze, że uszkodziła sobie staw skokowy – bo gdyby nie to – to nie mielibyśmy szans z Nią na podbiegach i….w sumie po płaskim też:). Biegowo Asia była więcej niż super przygotowana! A pomoc Asi na przeszkodach to była czysta przyjemność – if you know what I mean;). Poza tym wielkie ukłony i szacun dla niej za… wytrwałość z Nami – bo ile można słuchać dwóch facetów o jedzeniu, że głodni, że mało, że źle, że nie ma mięsa…. koszmar! Dziękuję Wam za wspólne przeżycie tego…świątecznego, całodniowego spacerku;)
Od samego początku wiedziałem, że jedna przeszkoda może mi przysporzyć problemów – i tak jak się obawiałem – tak się stało. PIERWSZY RAZ na biegu robiłem burpee! Tak, stało się – rzucanie telefonem do opony najwidoczniej nie jest moją mocną stroną (oczywiście po zrobieniu burpee i kolejnej próbie trafienia do opony – udało mi się już za pierwszym razem, no ale już było za późno…).
Zawsze uśmiechnięty nawet po tym rzucaniu telefonem i burpee!
Podsumowanie Ultra weterana w liczbach
Kids, Intro, Rekrut, Classic, Hardcore+Ultra – wykonane
Challenge z liną i challenge Haier – wykonane
Przebiegnięte kilometry – 77,2 km
Przewyższenia – 3148 m
Łączny czas biegu: 19 h
Spalone kalorie: 14 202 kcal
Ilość przebiegniętych biegów w masce treningowej: 1
Endorfiny – nieskończoność
Kontuzje – zero
Ilość burpee na przeszkodach – 40, na przeszkodzie 2x „rzut telefonem do celu”
4. Pierwszy film z serii Gładko Przez Przeszkody – Wisielec
Pomysł o kręceniu takich filmów miałem już wcześniej, ale nie było ku temu możliwości i umiejętności. Razem z pomocą ekipy z OFF Road Runners nagraliśmy i zmontowaliśmy taki film.
To był początek produkcji filmów instruktażowych na mój KANAŁ gdzie pokazuję Wam jak pokonywać przeszkody z różnych biegów OCR. Aktualnie są tam 23 filmy, a kolejne będą powstawały. Możecie dać w komentarzu informację jaką przeszkodę chcielibyście zobaczyć.
Jak wiecie Challenge to moje drugie imię więc jak tylko się dowiedziałem, że na Ursynaliach Spartan organizuje jeden to pojechałem się sprawdzić! Jarek Wierzchowiak ustanowił tam rekord 1:09 <Gratki!> Miałem wyzwanie żeby go pokonać! Za pierwszym podejściem miałem 1:18 <wrrrr>, ale nie było opcji, żebym wyszedł stamtąd bez rekordu trasy:D
Mój czas to 1:04 i rekord toru!
Jestem pełen podziwu dla mojego brata Karola bo wykręcił czas 1:30. Ja się pytam jak Ty to robisz?! Ludzie trenują godzinami na siłowniach, a Ty?
Dzięki Jaro za motywację i rywalizację Jesteś kozak!
6. Pierwszy raz na Barbarian ARROW – Gładki wcale nie taki GŁADKI
To było ciekawe przeżycie! Barbarian Race miał opinie najtrudniejszego biegu OCR i bardzo wymagających przeszkód. Dlatego chciałem to sprawdzić! Zacząłem od razu od Arrow czyli biegu ok 800 m z 10 przeszkodami!
Trasa wymagająca i przeszkody mnie zachwyciły, ale wcale nie szło mi tak rewelacyjnie. Nowe konstrukcje, trochę inne ruchy i musiałem się wszystkiego uczyć na bieżąco. Do tego mokre przeszkody więc biegłem ostrożnie, bo za spadnięcie jest karna runda, a to dużo czasu zabiera i jeszcze więcej energii, no a poza tym…. trzeba biegać!
Wynik nie jest powalający bo ok 6:30 <pierwsze miejsce ok 4:08> Wtedy powiedziałem sobie, że tam wrócę i się poprawię.
Następnego dnia biegłem na 13 km i mogłem potrenować na wszystkich przeszkodach. Pokonane jeszcze nie super technicznie, ale bez karnych rund poza ostatnią Fatality gdzie znowu poległem na kołkownicy i nie mogłem poprawiać.
Duża lekcja pokory dla mnie, bo nie każda przeszkoda poszła tak Gładko jak myślałem. ????
Wreszcie mam wyzwanie i cel, do którego muszę dążyć.????????????
7. Moje pierwsze podium w biegach OCR
Mam to!????
Pierwsze pudło na Runmageddon ????????Zająłem 2 miejsce na Nocnym Rekrucie w Sopocie
Trasa była dość mocno biegowa, bo większa część była wyznaczona po hipodromie dlatego tym większe moje zaskoczenie
Chociaż
Jan Kowalska była bardziej zaskoczona jak zobaczyła mnie na ostatnich przeszkodach na 2 pozycji
Nie będę się jakoś rozpisywał o samej trasie. Start nad morzem i ten krótki odcinek po plaży – super! Dawał mocno w nogi bo…. piasek + obciążenie, zostawia ślady w pamięci i w łydkach!
Gratuluje Biegowy_świr, który dobiegł przed mną na metę ok 2 min wcześniej, a trzeba zaznaczyć, że kilka godzin wcześniej ścigał się na Classicu. Ja też niby go biegłem, ale na spokojnie jako zamykający trasę.
Nie będę już dodawał, że ten świr – Kacper Kąkol dnia następnego wygrał Rekruta, bo pomyślicie, że to post o jego osiągnięciach, a nie moim pierwszym podium
Najlepsza była wtedy Aleksandra Kluczka, która dodawał mi siły krzycząc „dawaj KACPER”
Pierwszy sukces biegach OCR! Nieostatni
W przerwie od startów wziąłem udział w kolejnym Challenge!
Zaskoczyła mnie nagła propozycja wystąpienia w programie THE BRAIN.
Poza jednym statystowaniem, występem w teatrze i moimi filmikami instruktażowymi nigdy nie trafiła mi się większa produkcja niż na 2 kadry Tu było wszystko dla mnie nowe, duże i ekscytujące. Extra było zobaczyć od kuchni jak takie wielkie programy się tworzą i ile osób pracuje na sukces kilkudziesięciu minut emisji.
Po występie musiałem prosić Kasię o kosmetyki do zmywania makijażu????????
O tym co robiłem nie piszę, sami zobaczcie!
Źródło: Polsat, The Brain
9. Finał Ligi Runmageddon, Pabianice 2017 – walka z zimnem
Cały bieg to była walka w głowie, żeby się nie zatrzymać i nie zejść z trasy…
Tak mokro i tak zimno jeszcze nie było NIGDY!
Do pierwszej trudniejszej przeszkody <ściana skośna> byliśmy kilka razy w wodzie po klatkę. Najdłuższe przejście ok 500m wodą…
Co się tam działo najlepiej pokaże cały opis jaki wrzuciłem na Fanpage po pokonaniu tego biegu
Zdjęcie od ekipy
Power Training
????TRASA:
Już po pierwszych kilkuset metrach doły z WODĄ…
Jestem na około 20-40 pozycji
????Skośną pokonałem za pierwszym razem mimo, że nie czułem już stóp, a ręce były zmarznięte. Wiele osób tam długo walczyło i marzło.
????trochę biegu i kolejne doły z wodą, czołganie w błocie. ????Już na tym etapie widziałem kilku czołowych zawodników, kolegów z drużyny, którzy rezygnowali. Smutny i demotywujący obraz.
Pompuje przedramiona. Cały czas ściskam<–> rozluźniam pięści. Dłonie skostniałe bo rękawiczki już mokre. Starałem się tego uniknąć, ale się nie dało
???? Kolejna przeszkoda -> zasieki w wodzie, potem siatka w błocie. Jakaś krótka pętla z obciążeniem. Cały czas nas moczą i brakuje odcinków biegowych żeby się rozgrzać i lekko wyschnąć…
???????? Następny – Wisielec. Chwytam pierwsza linę, a tu ZONK!. Ręce nie chcą się zacisnąć w 100% za pierwszym razem, ale powoli, ostrożnie i z trudem pokonuje tę stosunkowo łatwą przeszkodę…
???????????? Patrzę przed siebie, a tu moja ulubiona „ta jedyna” W głowie myśl, że nie dam rady bo chwyt już nie trzyma… Ku mojej radości spotykam Jezusa i Anioła < Darek Anioł Engel, Michał Górny>. Spływa na mnie ich boska moc i duża dawka motywacji. W głowie powstaje pomysł pokonania Jedynej górą –> leżąc na brzuchu. Najgorsze jest to czekanie na swoją kolej. Pierwszy raz stoję przed przeszkodą i czuje to przenikliwe zimno…???? Ok 50% zawodników przede mną spada do lodowatej wody. Czuję że dam radę! Jeszcze mnie ta przeszkoda nie pokonała! I TAK MA ZOSTAĆ! Dodatkową motywacją jest również zasada, że na niej masz tylko jedno podejście. SPADASZ=ODPADASZ.
Z jednej strony kusząca propozycja Trudna przeszkoda, wstydu nie będzie, a koło METY przejedziesz w cieplutkiej karetce..
Na szczęście chęć walki wygrała. Kolejny raz pokonuję TĘ JEDYNA
Tutaj już na trasie jest cicho… Biegną pojedyncze osoby… Nikt nie mówi bo nie ma siły, nie ma ochoty i nie chce marnować energii… Wiem,
że zbliżam się do najtrudniejszych przeszkód. Jednak myśli skupiam na tym co tu i teraz. Biegnij. Nie myśl o zimnie. Cały czas do przodu.
????INDIANA! O nie znowu woda. ???? Powoli łapię „mocno” linę lecę i delikatnie jak „Janusz” zjeżdżam po linie do wody, żeby zmoczyć jak najmniej ciała. Brrr Teraz szybszy trucht –> trzeba się rozgrzać. Tutaj są już kibice! Słyszę doping od ekipy Warszawskiej Chyba Tomek Głośniak, Michał Iwan, Marcin Kur i jakieś dziewczyny 🙂
Znowu wejście do rzeki!!!???? Cały czas się trzęsąc idę! Ręce w górze! Zaciskam pięści<–> rozluźniam…
Jakimś cudem wychodzę i biegnę… Dołącza do mnie Marcin i drze na mnie mordę, że super! Już niedużo! Teraz kilka przeszkód i „tarzan”
Z trudem przerzucam oponę i wybiegam na ten piasek gdzie stoi konstrukcja…
???????????????? TARZAN
Zrzucam rękawiczki – od teraz nie będą mi już potrzebne.
I PRÓBA – 3 rurki SŁABO!!
W głowie już słyszę myśli -„nie da rady! Przedramiona jak z kamienia! Nie mogę zacisnąć dłoni!
Ale ekipa motywuje! Wszyscy patrzą… Muszę to zrobić… Odrzucam negatywne myśli.
Chucham na dłonie, Chodzę, a raczej poruszam się jak trzęsąca galareta i próbuję.
II PRÓBA – 5 rurek DALEJ SŁABO
Próbowałem wieszać się na łokciach, ale za szeroki rozstaw, a poza tym za dużo rurek…
III PRÓBA – Znowu grzeję dłonie… Przechodzę na inny tor. Teraz idzie dobrze! Ale na 3 od końca rurce ręce puszczają. Tak po prostu!!!
Nic się nie stało!
Doszedłem tak daleko to zrobię całość!
Chucham… Chodzę… Chucham…
Do przeszkody dobiegło kolejnych kilku zawodników.
IV PRÓBA – równym tempem. Dokładając dłoń do dłoni uderzam w dzwoneczek!
EUFORIA
Już tylko ostatnie przeszkody i Multirig
„TUTAJ ZACZYNA SIĘ FILM”
OSTATNI DZWONECZEK!!!!
Już wiem, że dałem radę!
Słyszę że jestem 3!
Jednak najbardziej cieszy mnie to, że zaraz będzie ciepło.
????Czołganie
????Kontener z lodem – i tak nic nie czuję. Tyle, że dużo lodu i ciężko przejść.
Adam Lech coś krzyczy, pewnie motywuję, ale ja już nie słucham.
META!!!
Ciężko opisać w jakim byłem stanie i jak bardzo już się cieszyłem, że koniec.
Zobaczcie jak wyglądam i jak się wypowiadam na filmie
Nie biegłem jeszcze tak ciężkiego wytrzymałościowo biegu… Nawet ultra w Myślenicach, albo Hardcore zimowy nie mógł się z tym równać. Cieszę się, że mogłem się sprawdzić, że dałem radę i wiem na ile mnie stać. Gratuluję tym,którzy dobiegli i wiedzą o czym tu piszę. Uznanie też dla tych, którzy podjęli tą trudną decyzję i zrezygnowali w trakcie biegu.
JAK TO ZROBIŁEM?
– niektórzy mówią, że jestem robotem. Chociaż ja im nie wierzę
– inni sądzą, że nigdy się nie męczę. Zobaczcie film jak tam wyglądam…
Moim zdaniem to:
???? mocna głowa
???? odwieczna chęć rywalizacji
???? wiele morsowań w sezonie jesienno – zimowym
???? godziny na treningu na przeszkodach, ściankach wspinaczkowych itp
???? chęć udowodnienia sobie, że mogę
Kto z Was był w Pabianicach i pamięta ten bieg? Jak Wasze odczucia?
Jaki był dla Was najtrudniejszy start?
Do przeczytania!