Ninja Games Challenge – Radotki 6.06.2020
Kolejny start na torze Ninja Games. Prawie identyczny do tego co był w Płocku 8.03.2020. Na tych zawodach wyszło kto dobrze trenował podczas kwarantanny i kto jest gotowy na ten dziwny sezon 2020. Jak mi poszło? Zapraszam do lektury.
1. Starty indywidualne
Ogólne zasady tych zawodów.
- Każdy zawodnik, który kupił pakiet startowy miał możliwość wystartować 2 razy na tym samym torze w celu wykręcenia jak najlepszego czasu.
- Każdy zawodnik miał max 3 próby pokonania jednej przeszkody.
- Limit czasu dla kobiet to było 9 minut, a dla facetów 6 minut.
- Po wszystkich startach liczyły się najlepsze czasy i na podstawie tych wyników był wybierany zwycięzca zawodów!
- Był podział na kobiety i mężczyźni.
- Każdy kto ukończył bieg dostał medal.
- Nagroda dla TOP 3 była pieniężna – 500 zł/ 300 zł /200 zł
Te zawody zostały zorganizowane w dwa tygodnie. Ledwo skończyła się pandemia i można było spokojnie wrócić do mocniejszych treningów – polatać wreszcie legalnie na przeszkodach to od razu Ninja Games zaplanował dla nas Challenge. Chyba każdy z zawodników Ninja i OCR się ucieszył, że wreszcie będzie można spotkać się ekipą świrów przeszkodowych i zakosztować trochę adrenaliny!
Wiedziałem, że mam małe braki w wydolności i bonusowe 2 kg (minimum 2) po pandemii więc przez te dwa tygodnie rozpędzałem się treningowo, pilnowałem michy i robiłem wszystko, żeby dogonić formą Roberta Bandosza, który trenował bardzo intensywnie całą kwarantannę i był na tym torze kilka razy i ustanowił rekord toru – 2:00 minuty.
Z tego też powodu, że był na torze (jako ambasador) jak był on jeszcze oficjalnie zamknięty to zdecydował się startować poza konkurencją. Jego celem było ustanowienie nowego rekordu.
Moim celem było pokonanie wszystkich przeszkód z jak najmniejszą ilością błędów i zakręcenie się gdzieś w okolicach TOP 3 – Realnie.
Zapisałem się dopiero na miejscu więc startowałem jako ostatni zawodnik. Wiedziałem już, że chłopaki mają dobrą formę, ale nikt mnie nie zaszokował i nikt nie złamał 2 minut. Tak jak obstawiałem Teofil Deciuk miał bardzo dobry czas 2:08 i był w top 3
Rozgrzałem się dobrze i wystartowałem ze spokojną głową. “Rób swoje Kuba i baw się na tych przeszkodach jak to zwykle robisz”
Tak wyglądał mój pierwszy start.
Nie popełniam wielu błędów i dobiegam z najlepszym czasem w 1 serii – 2:04. Strasznie męczący wysiłek i ledwo siedzę tam na tej rampie, ale uśmiech od ucha do ucha bo wiem, że dobrze mi poszło i wiem, że jeszcze mogę to poprawić. Drugi start zawsze mam lepszy bo organizm przyzwyczaja się do takiego wysiłku.
Teraz mam czas na odpoczynek, dopingowanie swoim kolegom i koleżankom na trasie i spokojnie czekam co zrobią w drugiej serii i czy ktoś pokona mój czas.
Na wszelki wypadek zapisuję się na kolejny bieg.
Tuż przed swoim startem dowiaduję się, że nikt nie pokonał mojego czasu i wygrywam! Dokładnie tak samo był 3 miesiące temu w Płocku jak po dwóch z trzech “żyć” wiedziałem, że mam najlepszy czas! Rzadko można zobaczyć u mnie dużo emocji i mnie skaczącego ze szczęścia, ale właśnie wtedy tak wyglądałem!
Oczywiście przy mnie moje największe wsparcie czyli żona Kasia!
Już ze spokojną głową i uśmiechem na twarzy startuję razem z Robertem Bandoszem. Wspólnie będziemy walczyli o pokonanie rekordu toru! Uwielbiam takie rywalizacje! Zobaczcie jak to wyglądało!
Niestety popełniłam błąd. Źle mnie obróciło na tych zdradzieckich linach i ratując się chciałem podciągnąć się na jednej ręce i dolecieć do dzwonka. Doleciałem, ale obrót był za duży i nie trafiam w ten cholerny dzwonek! W tym momencie kończy się dla mnie rywalizacja z Robercikiem i walka o rekord toru, ale dalej walczę z przeszkodami i jak to zawsze u mnie bywa kończę tor! Co ciekawe to podczas mojego pierwszego startu też popełniłem tutaj błąd. Na szczęście wtedy nie skakałem więc mogłem zrobić dodatkowy swing i się wybronić.
Podium męskie wygląda następująco:
- Jakub Gładki Zawistowski
- Wiktor Wójcik
- Teofil Deciuk
Podium kobiet wygląda tak:
Zobaczcie film najszybszej kobiety – Kasi Baranowskiej
2. Starty sztafetowe ( 1 kobieta, 2 mężczyzn)
Po startach indywidualnych przyszła pora na najszybsze, najbardziej widowiskowe i skazane na największa liczbę błędów starty SZTAFETOWE!
To jest zdecydowanie moja ulubiona forma rywalizacji! Nie dość, że mogę dać z siebie 120% bo wysiłek jest bardzo krótki to jeszcze współpracuję z ekipą na wspólny sukces!
Nasza drużyna OSPRO Ninja Team wystawiła kilka sztafet. Ja byłem z Julką Maciuszek i Robertem Bandoszem
Zobaczcie jaka szybkość na przeszkodach!
Wkręciliśmy najlepszy czas i zdobywamy pierwsze miejsce! Całe podium było w niebieskich strojach OSPRO Ninja Team! Stopień niżej od nas stają Zuzia Jankowska, Paweł Murawski i Karol Frąckowiak, a na 3 miejscu Ola Grobelna, Teofil Deciuk i Mateusz Karczmarski!
Jestem mega dumny z naszej ekipy! Oby tak dalej!
Warto zobaczyć jeszcze walkę sztafet o 2 miejsce! To jest najlepszy przykład, że zawsze warto walczyć do samego końca i się nie poddawać!
Zobaczcie! Mega emocje do ostatniej sekundy i pokaz umiejętności naszego Ninja Witchera!
Te zawody zostały zdominowane przez nasz team i bardzo się z tego cieszę! Dużo pracujemy nad naszą formą i skupiamy się tylko na zawodach Ninja! Każdy w ekipie ma duże wsparcie od reszty i liczę na to, że zawsze na zawodach ktoś z nas będzie wyróżniony!
Kolejne zawody już za dwa tygodnie! Kto chce to można się jeszcze zapisać pod tym LINKIEM
Z kim się widzę na tych zawodach i kto pokona nasz team w sztafecie?!
Przeszkodowiec, trener, podróżnik a teraz nawet bloger. Lubi dzielić się swoim zamiłowaniem do pokonywania przeszkód.